Kariera

Moja kariera w IT: rozmowa z Piotrem Wegnerem

Zdjęcie Piotra Wegnera

Wybór zawodowej ścieżki to dla wielu osób skomplikowany proces, w dodatku odbywający się na dość wczesnym etapie życia. Decyzję o kierunku studiów podejmujemy w młodym wieku, świeżo po szkole średniej. Może się więc zdarzyć, że będzie ona pochopna lub zwyczajnie zmieni się z upływem czasu. Często, kiedy już podjęliśmy pracę w zawodzie, okazuje się być ona dla nas niesatysfakcjonująca z różnych względów. Nie odpowiada naszym zainteresowaniom, oczekiwania finansowe nie są zaspokojone, bądź brakuje nam możliwości rozwoju.

Stajemy w takiej sytuacji przed wyborem: chcemy próbować dalej, czy może obrać zupełnie nowy kierunek? W przypadku zdecydowania się na drugą opcję czeka na nas niełatwy proces przekwalifikowania się. Mimo jego złożoności warto jednak podjąć to wyzwanie i dać sobie szansę na karierę w branży, która pozwoli na rozwinięcie skrzydeł.

O swoich początkach w branży IT oraz procesie przebranżowienia opowiada Piotr Wegner – Frontend Technology Manager w Britenet, absolwent socjologii.

Jaki jest Twój zawód wyuczony i co wpłynęło na to, że właśnie te studia wybrałeś?

Cała historia i wszystkie kroki, które doprowadziły mnie do miejsca, w którym jestem obecnie, zaczęły się w pewne nudne, wtorkowe popołudnie w okolicach roku 2002. Pamiętam, że zmotywowany przez mojego tatę, postanowiłem wtedy nigdy w życiu nie robić czegoś, co nie sprawia mi radości. Socjologia od początku była moim świadomym wyborem. Zawsze interesowali mnie ludzie, szczególnie jako grupa, ogół. Co nimi kieruje, co ich motywuje, dlaczego postępują w taki, a nie inny sposób? Przy wyborze kierunku nie sugerowałem się bieżącymi potrzebami rynku, a raczej możliwościami własnego rozwoju. Wszystko to znalazłem bardzo blisko i w 2006 roku rozpocząłem studia na lubelskim UMCS.

Co w Twojej drodze zawodowej lub samym zawodzie sprawiło, że poczułeś potrzebę przekwalifikowania się?

Od zawsze interesowałem się projektowaniem, rysunkiem, grafiką. Już w liceum udało mi się zrealizować swój pierwszy, komercyjny projekt, czyli taki, za który otrzymałem wynagrodzenie. Był to projekt strony internetowej dla jednego ze znajomych. Szybko okazało się jednak, że sam projekt to za mało i trzeba go jeszcze wdrożyć. W ten sposób rozpoczęła się również moja przygoda z kodowaniem. 

Jak wyglądał proces przebranżowienia się?

W moim przypadku nigdy nie doszło do jakiegoś skokowego przebranżowienia. Wchodziłem w kolejne etapy powoli i ewolucyjnie. Całą wiedzę zawdzięczam w zasadzie samodzielnym poszukiwaniom i uczeniu się metodą prób i błędów. Dopiero w późniejszym etapie zacząłem korzystać z uporządkowanych materiałów dostępnych online, aby uzupełnić braki w teorii. Po pierwszym roku studiów dostałem swoją pierwszą pracę jako Graphic Designer w agencji kreatywnej. Dzięki poznanym tam ludziom, zacząłem dostawać też coraz więcej zleceń prywatnie, a po drugim roku studiów w zasadzie projektowaniem zajmowałem się już na pełny etat. W tym samym czasie coraz bardziej interesowałem się technologiami frontendowymi – uważałem, że nie można dobrze projektować nie znając ograniczeń technologicznych. Kolejne firmy, w których pracowałem pozwalały mi się angażować coraz bardziej w inne etapy realizacji projektów, niż tylko w fazę designu. 

Co z Twojego zawodu wyuczonego pomogło Ci w trakcie przekwalifikowania się?

Przez cały ten czas wciąż studiowałem socjologię, co z perspektywy czasu uważam za bardzo wartościowy zasób – studia te pozwoliły mi nabrać odpowiedniego dystansu i zrozumieć mechanizmy działania ludzi. Przez te wszystkie dotychczasowe lata, umiejętności zdobyte podczas studiów socjologicznych lekko się zacierały, ale w miarę rozwoju kariery w strukturze organizacji okazywały się coraz bardziej przydatne. W 2018 roku powierzono mi odpowiedzialne zadanie bycia liderem technologicznym. Z tym obszarem związałem moją przyszłość. Pozwoliło mi to połączyć wiedzę techniczną zdobytą przez wszystkie lata wraz z wiedzą teoretyczną wyniesioną ze studiów. Uważam, że właśnie taki model owocuje najlepszymi wynikami.

Dlaczego wybrałeś Britenet?

W tamtym czasie brałem udział w kilku procesach rekrutacyjnych i byłem bliski przeprowadzki, ale pojawiła się możliwość wzięcia udziału w rekrutacji w Britenet. Moje CV w tamtym czasie zawierało już dość szeroki wachlarz umiejętności i, choć szukałem dla siebie miejsca w IT jako designer, zacząłem pracę jako programista Frontend. Doskonale pamiętam rozmowę z Elą i Mateuszem. Była inna niż te, w których brałem udział wcześniej. Miałem wrażenie, że skupiała się na tym, co mogę dać organizacji, a nie wyłącznie na moich umiejętnościach technicznych. To był jeden z najważniejszych powodów, dla których przyjąłem ofertę Britenetu. 

Co doradziłbyś osobie, która chciałaby się przekwalifikować do pracy w IT?

Mógłbym znaleźć wiele historii osób z mojego zespołu, które weszły do IT nie przez główne wejście, a boczną furtką, kończąc kierunki niezwiązane z informatyką. Jedną z cech, która nas łączy, jest brak strachu przed czymś nowym. Oczywiście i mnie wielokrotnie dopadały wątpliwości, czy wybrałem dobrze, jednak w żadnym momencie nie obawiałem się podjęcia nowych wyzwań. Jeśli miałbym doradzić coś osobom chcącym wejść do IT, to chyba właśnie to – zróbcie to bez strachu i z wielką ciekawością. Technicznych rzeczy możecie nauczyć się zawsze, ale bez wzbudzenia w sobie naturalnej ciekawości, będzie to dużo trudniejsze.