Project Management

Projektowa Liga Sprawiedliwości

Na grafice kilka postaci w pelerynach

Projekty są wszędzie, a myślenie projektowe pozwala na rozwiązywanie codziennych problemów. To jest fakt. Zasady zarządzania projektami mogą być używane przy wielu, zdawałoby się prozaicznych czynnościach.

Poszukiwanie mieszkania na sprzedaż, remont, napisanie książki czy nakręcenie filmu, wychowywanie psa itp. Tutaj chciałbym się skupić na filmie jako projekcie w rozumieniu metodyk projektowych. Bo przecież każdy film musi mieć:

a) bussines case – musi się opłacać, przynajmniej w założeniach, 
b) budżet – wiadomo i to nie mały, 
c) właściciela biznesowego – ktoś chce tego filmu, ktoś będzie rozliczał z postępów, 
d) zespół – bardziej rzesza aktorów, producentów, scenarzystów i wielu, wielu innych,
e) reżysera – kierownik projektu, 
f) harmonogram – jasne, 
g) ryzyka – całe mnóstwo.

Bywa też, jak się okazuje na przykładzie kinowej wersji „Justice League”, że produkcja filmu, tak jak każdy projekt, może się po prostu nie udać i następują zmiany założeń, podejścia, zespołu i PMa.

Mistrzostwo świata!

Uwielbiam ten film! Oczywiście mówię o wersji reżyserskiej Zacka Snydera z 2021 r. Genialne 4 godziny czystej rozrywki: trafione, naturalne dialogi, poświęcony wystarczający czas na to, by przedstawić każdą z postaci, mimo długiego seansu utrzymane tempo od początku do końca, cudowna końcówka knightmare, wspaniałe efekty specjalne. Jedna wada: dlaczego nie ma jeszcze planów na kolejne części?

W tym artykule chciałbym opowiedzieć Wam trochę o tym, jak powstawała wersja reżyserka „Ligi…”, ale w nawiązaniu do kategorii projektu IT. 

„Miałem ten film cały czas w swojej głowie.” – mówi Zack Snyder (źródło: spidersweb.pl).

Wizja projektu to bardzo istotna rzecz. Wysokopoziomowy obraz całości powinien być znany, przemyślany, zanim jeszcze projekt wystartuje. Faza „przed projektem”, często pomijana, niedoceniana, jest w gruncie rzeczy bardzo istotna. Zgodnie z metodyką zwinną wizję projektu przedstawia Wizjoner ewentualnie właściciel biznesowy, ale nie jest to żelazna zasada. Musi być po prostu ktoś, kto wie, co ma być efektem i ma odpowiednią moc sprawczą, by go osiągnąć. Trzeba poświęcić odpowiednią ilość czasu i pracy na to, aby dokładnie poznać wymagania i ułożyć plan. I co może nie wydawać się oczywiste, jest to jednym z najtrudniejszych elementów projektu.

Początki

Zack Snyder znany jest z takich hitów jak „Świt żywych trupów”, „300”, „Watchmen. Strażnicy”, „Sucker Punch”, „Man of Steel” czy „Batman v Superman: Świt Sprawiedliwości”. Wszystkie to wysokobudżetowe widowiska. Oczywiście do tej listy należy dorzucić Ligę Sprawiedliwości, tę wersję z 2017 r., która została powierzona Snyderowi przez Warner Bros. Przed Ligą Snyder wypuścił film „Batman v Superman”, w którym pokładano olbrzymie nadzieje. Fani czekali jak na szpikach. W roku 2016 film ujrzał światło dziennie, ale niestety produkcja BvS nie zebrała dobrych recenzji, niektóre wręcz były miażdżące. Mimo to prace na Ligą Sprawiedliwości trwały, u sterów stał Snyder i Warner Bros chciał kontynuować współprace (źródło: wikipedia.pl). Czyli sytuacja była taka: prace nad projektem A, czyli „BvS” zostały zakończone, film mógł wchodzić w ostatnią fazę, czyli premierę i jednocześnie zaczęły się prace nad projektem B: „Ligą Sprawiedliwości”. 

Czy to coś przypomina? Oczywiście, jest to często spotykana sytuacja projektowa. Jeden projekt nie został jeszcze zamknięty, a już zaczyna się drugi, trzeba prowadzić prace równolegle. Jednak wcale nie musi chodzić o nakładające się na siebie projekty, bo często jest tak, zwłaszcza w metodyce zwinnej, że równocześnie jeden zespół realizuje X funkcjonalności, prace wykonywane są na zakładkę, wdrożenia się nakładają, powstają konflikty na środowiskach testowych, wszystko ma najwyższy priorytet itp. Tu jest duża rola kierownika projektu, który ma moc, aby przekonać sponsora, że trzeba zachować pewną kolejność, harmonię, trzeba dokładnie zrozumieć, co jest do zrobienia i zaplanować to. Dobry PM przyjdzie do sponsora z planem, który uwzględni oczekiwania, ale jednak będzie swego rodzaju spotkaniem się pośrodku drogi. Zły PM albo przyjmie bezkrytycznie żądania sponsora i najprawdopodobniej „nie dowiezie” albo co gorsza, powie „nie da się” i straci wiele w oczach swojego szefa.  

Preprodukcja „Ligi Sprawiedliwości” rozpoczęła się jeszcze przed premierą filmu „Batman v Superman: Świt sprawiedliwości”. Na pewno toczyły się rozmowy dotyczące tego, jak najlepiej podejść do tego tematu, na pewno była presja czasu, decyzje podejmowane szybko. To norma w projekcie, tylko PM, który to rozumie i zespół, który jest na to gotowy, będzie w stanie odnaleźć się w tych realiach, znaleźć jakiś porządek w całym chaosie wymagań, ułożyć plan i realizować oczekiwania. 

W przypadku Justice League z 2017 r. doszło do sytuacji, w której Zack Snyder został odsunięty od realizacji filmu. Kierownik projektu stracił projekt. Dlaczego? Oczywiście powszechnie wiadomo, że powodem było samobójstwo córki Snydera i jego rezygnacja z projektu po to, aby móc spędzić czas z rodziną. To główny powód, ale spekuluje się również o innych. Słabe recenzje „BvS”, niespełnione żądania Warner Bros, czyli „lżejszy ton” filmu miały spowodować, że współpraca i nastroje pomiędzy reżyserem a WB bardzo się ochłodziły. U sterów staje nowy PM, nowy reżyser – Joss Whedon, reżyser „Avengers” (źródło: wikipedia.pl). I co się dzieje? Co się dzieje z projektem, kiedy zmienia się kierownik? Zasadniczo jest kilka opcji. 

  1. Nowy PM może po prostu kontynuować działania pierwszego PMa, niewiele zmieniać, iść dalej tą samą ścieżką. Tylko czy to będzie miało sens? Co to da? Z jakichś powodów PM stracił projekt, coś musiało pójść nie tak, zatem kontynuacja dokładnie tych samych działań raczej z góry jest skazana na porażkę. 
  2. Nowy PM może też wejść do pokoju razem z drzwiami i wywrócić wszystko do góry nogami. Osiągamy wtedy efekt „wow”. No bo nagle okazuje się, że przyszedł ktoś, kto szybko, sprawnie wprowadza zmiany, prezentuje świeże spojrzenie, zapowiada się istna rewolucja i sukces. Jest jednak druga strona medalu: o ile sponsor może być zachwycony, to zespół, z którym PM będzie pracował na pewno nie. Nikt nie lubi diametralnych zmian wprowadzanych szybko, a zwłaszcza przez kierownika, który dopiero co dołączył do projektu. 
  3. Ewolucja. Nie koniecznie powolna, ale na pewno stopniowe wprowadzanie zmian, a raczej usprawnień, bo poprawa jakości wcale nie musi oznaczać zmiany. Można kontynuować pewne czynności, tylko lepiej, czerpiąc z innych doświadczeń i zachowując daną metodę, ulepszać ją. Sponsor będzie zadowolony, bo coś się zmieni, coś drgnie, zespół również, ponieważ ewolucja wymaga rozeznania się, rozpytania, zebrania propozycji, zatem zespół będzie się czuł częścią zmian, a nie królikiem doświadczalnym, który staje w nowej rzeczywistości przed faktem dokonanym. 

Jak było w przypadku Justice League? Joss Whedon zmienił praktycznie wszystko z dotychczasowego obrazu Snydera. Większość scen była nagrana od nowa, postaci zmienione, scenariusz przepisany. I jak spojrzymy na Snyder’s Cut to wersja Whedona spełniła wymagania WB – jego filmy jest familijny, w „lekkim tonie”, mało brutalny (źródło: spidersweb.pl). Film wchodzi na ekrany kin, rzesze widzów zasiadają w fotelach, nadszedł ten moment – wielka premiera! I co? 

I tutaj dochodzimy do bardzo istotnego zagadnienia projektowego. Kto tak naprawdę powinien stawiać czy weryfikować założenia biznesowe? No bo mamy sponsora, który za wszystko płaci i właściciela biznesowego, który zleca prace. To właściciel biznesowy będzie odbiorcą produktów projektu. Tyle tylko, że często jest tak, że właściciel biznesowy, a tak naprawdę jakiś jego przedstawiciel nie wie do końca, co chciałby osiągnąć. Nie wie, ponieważ to nie on osobiście będzie tak zwanym użytkownikiem końcowym.

Przykładowo, jeśli Dyrektor danego Departamentu w organizacji sam osobiście decyduje o ostatecznym kształcie produktu, z którego będą korzystać podlegli mu pracownicy i tylko po zatwierdzeniu wdrożenia produkcyjnego przez osobę na poziomie Dyrektora funkcjonalności dostarczane są do użytkowników – istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że Klient właśnie otrzymał i - co gorsza - zaakceptował coś, czego nie chciał. Coś, co miało mu pomóc, a okazuje się nieporozumieniem. Dlaczego tak jest? Dlatego, że nie zaproszono do projektu osób, dla których dany produkt jest przygotowywany. Żaden z użytkowników końcowych nie dostał szansy, żeby opowiedzieć o swojej codziennej pracy, o problemach, jakie ma, o wadach obecnego procesu. Te informacje trafiły do projektu wtórnie, przefiltrowane przez kierowników i dyrektorów. Nikt w organizacji nie zapytał pracowników operacyjnych o zdanie, nikt nie zebrał opinii od tych wszystkich ludzi, którzy na co dzień, przez 8 godzin pracują na danym systemie czy korzystają z danego narzędzia, czy po prostu wykonują jakiś proces. „Na górze” wydawało się, że zmiany są jak najbardziej potrzebne i jak najbardziej właściwe, bo a) takie są trendy, b) tak robi się, a zwłaszcza za granicą, c) to jest nowoczesne d) to będzie rewolucja i organizacja zapunktuje przed Radą Nadzorczą i wiele innych niemerytorycznych argumentów.

W przypadku „Ligi Sprawiedliwości” z 2017 r. została zrealizowana wizja właściciela biznesowego i sponsora - nikt nie zapytał fanów. A fani, czyli czytelnicy komiksów, widzowie różnych wersji animowanych komiksowych produkcji, amatorzy cosplay’a lubią, jak się dzieje! Lubią swoich ulubionych bohaterów w epickich scenach, z których tryska realizm, czuć grozę. Lubią mroczny, ciężki klimat. Oczywiście pojawia się pytanie, jak skutecznie zapytać tak ogromną rzeszę ludzi? Jednak jest to dość proste: fani są wszędzie, trendy w mediach społecznościowych po prostu wylewają się z każdej strony, ruchy fanowskie wyrastają jak grzyby po deszczu – wystarczy mieć chęć na poznanie opinii i wyjść poza swoją wizję, przyjąć opinię innych, bazować na niej, znaleźć kompromis – to jest mądre podejście. W projektach IT łatwo to osiągnąć badaniami i coraz bardziej powszechnym stosowaniem metod UX/UI w projektach, które dają bardzo dobre efekty. W projektach IT daje to jeszcze jeden ogromny zysk: użytkownik czuje się właścicielem systemu, czuje, że go tworzył, że jest jego i będzie o niego dbał, korzystał i promował. Będzie promował produkt, a więc i sam projekt. 

#ReleaseTheSnyderCut

Ten hashtag obiegł świat nadprędkością godną Flasha. Pojawił się potężny ruch fanów – odbiorców, czy mówiąc w nomenklaturze projektowej - użytkowników. Wpisy w Internecie, plakaty na przystankach, cosplaye, wrzucane zajawki podczas Comiconu czy nawet samoloty, które latały nad siedzibą WB. Nie mogło to przejść niezauważone. Nie wchodząc w zbyt duże szczegóły: Zack Snyder, Warner Bros i HBOMax doszli do porozumienia. Niewątpliwie swoją pieczątkę przybiła również pandemia. Projekt zostaje powołany na nowo, Snyder staje u sterów. Jaka była różnica między tym nowym projektem a pracami nad filmem w 2017 roku? Jak się okazuje – ogromna. 

Wizja reżysera

Przede wszystkim wydaje się, że Warner Bros. odpuściło. Sam Snyder w jednym z wywiadów mówi, że jego wersja, ta długa, udała się i była dobrze przyjęta ponieważ została „złożona bez uwag, wymagań i reguł studia”. Możemy się domyślać czy faktycznie WB nie ingerowało w prace, chociaż to mało prawdopodobne, ale możemy stwierdzić, że faktycznie jest to wizja reżysera – on sam tak mówi. Co to przypomina w świecie projektów? Współpracę pomiędzy sponsorem i PMem. Rozumienie się nawzajem. Dobry sponsor pokłada zaufanie w kierowniku projektu, daje mu dużo swobody, ale oczekuje od niego ekstremalnej odpowiedzialności. To bardzo dobry układ, jeśli nie najlepszy. Jeśli sponsor zbyt nisko ingeruje w projekt bądź jego rola sprowadza się tylko do oceny całości prac raz na kilka miesięcy (tak jak w przypadku „JL”), to nie wróży to dobrze dla projektu. Jeśli relacje pomiędzy PMem a sponsorem są partnerskie, służbowe oczywiście, ale partnerskie – wtedy mamy szerokie pole manewru. Rodzą się pomysły, innowacje i są one wprowadzane. Projekt ma iskrę, dzieje się, czuć zainteresowanie projektem w organizacji, pojawiają się jego fani. W przypadku filmu Snydera miało raczej miejsce „odpuszczenie” przez Warner Bros., raczej takie „no dobra, zobaczymy”, ale liczy się efekt. Można by sądzić, że po sukcesie wersji Snydera będzie oczywiste, że to będzie dopiero początek. I ja nadal tak sądzę! Trzymam kciuki. 

Czym faktycznie, na ekranie różnią się obie wersje? Najlepiej porównać samemu i po prostu obejrzeć. Tutaj chciałbym zwrócić uwagę na jeszcze jeden element prowadzenia projektu. Doświadczenia. 

Czerpanie z doświadczeń

Oglądając „Ligę Sprawiedliwości Zacka Snydera” widać liczne wątki dotyczące traumy po stracie bliskich. Zarówno ten opowiadający o świecie po śmierci Supermana, jak i przede wszystkim w historii Cyborga. Reżyser w młodym wieku stracił brata, tuż przed rozpoczęciem zdjęć do „Ligi…” zmarła matka Snydera, a w trakcie zdjęć jego córka popełniła samobójstwo. Wszystko to znalazło się w filmie. Oczywiście nie te sytuacje, ale sposób przedstawienia podobnych tragicznych zdarzeń z życia bohaterów (źródło: spidersweb.pl).

Są to trudne doświadczenia, ciężkie przeżycia i stwierdzenie, że pomogły Snyderowi w nakręceniu jeszcze lepszego filmu, brzmi dość ponuro, ale nie da się ukryć, że widać to w scenach, widać w sposobie gry aktorskiej, widać w całym filmie i czuć atmosferę walki o świat, po to, by nie musieć przeżywać kolejnej straty. Każdy z bohaterów „Ligi…” stracił coś lub kogoś. Spójrzmy jednak na to z punktu widzenia projektu. Z definicji projekt jest zdarzeniem niepowtarzalnym, ale prawda jest taka, że wszystkie projekty IT są do siebie bardzo podobne. Można przyjąć schemat i realizować projekt bezpiecznie, bazując na wcześniejszych doświadczeniach. Jest to w gruncie rzeczy bardzo dobra metoda, bo zdecydowanie nie warto wyważać otwartych drzwi. Wszystko zależy od poziomu zaawansowania PMa. Jeśli ma na koncie kilkanaście projektów, bagaż doświadczeń jest duży, jeśli dopiero zaczyna – może korzystać z doświadczeń innych. W czym to pomaga? Przede wszystkim przyspiesza projekt, nadaje mu tempo, pomaga w podejmowaniu decyzji. PM staje przed zadaniami, które już wcześniej realizował i wie, jak do nich podjeść, a co ważniejsze, czego unikać. Pozwala na lepsze planowanie i szacowanie pracy zespołu. Z drugiej strony, zbieranie doświadczeń, spisywanie ich, tworzenie bazy wiedzy, pozwala na lepszą interakcję z innymi projektami. Poszczególne zadania projektowe dają nową jakość, są powielone, ale powinny być ulepszone, zawsze. Ulepszeniem może być cokolwiek: koszt, czas, mniejsze zasoby, mniejsza awaryjność, mniej dokumentacji, szybsza biurokracja itd. – ważne, aby za każdym razem dołożyć coś od siebie i wykonać lepiej. 

W przypadku „Ligi…” Zacka Snydera mamy do czynienia z jeszcze jednym, potencjalnym źródłem doświadczeń. Mianowicie pierwszej wersji „Ligi…” Jossa Whedona. Tyle tylko, że Snyder świadomie nie skorzystał z tego źródła, jak sam powiedział, nigdy nie oglądał tej wersji. 

Sponsor

Nie ma żadnego projektu bez budżetu.
Budżet zapewnia sponsor.
Zapewnia go, jeśli mu się to opłaca.
Przekonać sponsora do finansowania projektu powinien kierownik. 

W przypadku „JL” jest jasne, czego chciałby Snyder. Końcówka filmu, absolutnie wspaniała wizja knightmare, nie pozostawia złudzeń: chciał kontynuacji. Postawa sponsora jest taka, że to wersja „JL” z 2017 r. w reżyserii Jossa Whedona jest „kanonem” studia, wersja Zacka była tylko lekkim urozmaiceniem i raczej WB nie jest zainteresowane dalszą współpracą
(źródło: gamereactor.pl).

Taka rola i takie prawo sponsora. Nie będę tego oceniał, zapewne mają swoje powody, chociaż nie przychodzą mi na myśl żadne sensowne. Niestety w świecie projektów IT niektóre z nich są „ucinane” bez wyraźnego powodu, nagle dochodzi do zmian personalnych, nie w samym projekcie, a w organizacji, następuje żonglerka priorytetami i nagle numer jeden spada na koniec listy. Niewiele można z tym zrobić. Z jednej strony projekt powinno traktować się jako zadanie do wykonania, które ktoś zlecił i z którego ktoś może zrezygnować. Z drugiej jednak czasem ciężko porzucić projekt w połowie, zaprzepaścić swoją pracę i wyjść z niczym. 

Podsumowanie

Uwielbiam „Ligę Sprawiedliwości Zacka Snydera”! Uważam ją za bardzo dobrze zakończony projekt. Jego efekt końcowy jest absolutnie wspaniały, jednak realizacja i prowadzenie, fazy i cykl życia mogły wyglądać dużo lepiej. Dzisiejsze projekty IT mają szanse powodzenia tylko wtedy, kiedy mają dobrego lidera (Batman), są całkowicie odporne na zmiany (Superman), potrafią szybko dostarczać (Flash), żyć w każdych warunkach (Aquaman), korzystać z najnowszych technologii (Cyborg), być promowane w atrakcyjnej formie (Wonder Woman) i mieć w sobie odrobinę szaleństwa (Joker). To recepta na sukces. Każdy projekt powinien posiadać swoich superbohaterów, którzy potrafią zmienić wizerunek organizacji, dla której pracują i wynieść ją na szczyt, albo przynajmniej uchronić przed zagładą. Taki zespół, który się nie podda i w krytycznym momencie projektu będzie o niego walczyć i stwierdzi: 

He’s never fought us. Not us united. 

Powodzenia!

Zdjęcie profilowe Macieja Kubinowskiego

Maciej Kubinowski

Od ponad 8 lat zajmuje się prowadzeniem projektów IT, opiniowaniem analiz biznesowych, koordynacją testów. Specjalizuje się w projektach integracyjnych oraz webowych. Ma doświadczenie w branży ubezpieczeniowej i finansowej.